Strony : 1 ... 1270 1271 1272 1273 1274 ... 1323
1. Absynt
Hahaha, @Ana podaj namiary na to biurko, też chcę takie niezniszczalne 
D zaraz sobie coś przypomnę ze szkolnych lat... :d
No nie wiem, mój nauczyciel od nie pamiętam już czego w technikum przechwalał się, że może postukać sobie w łokieć i sprawić, że jedna ręka będzie dłuższa od drugiej. Robił ten performens każdej klasie - a on po prostu delikatnie dalej tę wyprostowaną rękę wysuwał, tak, aby sprawiała wrażenie dłuższej XDD
Ostatnio zmieniony przez Satiiira (24-02-2022 o 10h59)
1 Obsydian
Daj spokój, to była prawie katedra XD podejrzewam, że z czterech ludków było potrzebnych żeby to przenieść.
Ja jak zaczynałam naukę dziarek, na swoim położyłam pleksę... przydała się, choćby ze względu na plamy tuszu XD
Ostatnio zmieniony przez Anatea (24-02-2022 o 09h17)
2. Obsydian
Chwilkę mnie nie ma, a tu się rozbujało 
Mnie ostatnio zapytajki przypomniały jak kiedyś przyjechali do nas do miasta przedstawiciele handlowi z Danone i reklamowali Actimel (wtedy to była absolutna nowość na rynku) i na hali sportowej braliśmy udział w takich zabawach Obrońcy vs Bakterie I np. jako bakteria trzeba było wrzucać piłki do termometru, żeby nabić temperaturę 
Potem przenieśliśmy te zabawy na szkolne boisko i chyba cały rok na każdej przerwie bawiliśmy się w bakterie i obrońców
Dobrze wspominam też nauczycielkę od polskiego w liceum. Była odklejona i prowadziła lekcje jak chciała, ale na każdą przychodziłam z zainteresowaniem.
Myślę, że najlepiej podsumuje to moja rozmowa przy wręczaniku kwiatków:
"- Wie Pani, na pierwszej lekcji języka polskiego pomyślałam sobie, że Pani to jest chyba z kosmosu, ale potem stwierdziłam, że ja ten kosmos to lubię.
- A bo wiesz, to dlatego że jesteśmy z tego samego kosmosu."
Nazywała mnie "Katalizator Chaosu" i tak sobie myślę, że to byłby dobry pomysł na login. 
- wiewiórki w czołgu
Ostatnio zmieniony przez Arai (24-02-2022 o 13h10)
1. Obsydian
Nigdy nie zrozumiem takich "śmieszków" z telefonami o podłożeniu bomby (bo zakładam, że to śmieszki), służby muszą zareagować na każdy taki telefon i sprawdzić, a gdzieś mogą być w tym samym czasie naprawdę potrzebni.
- wiewiórki w czołgu
1. Absynt
A tak może zmienię temat, macie może jakieś ciekawe pomysły na kurczaka z ryżem? Mam go w diecie niemal codziennie i już mi się kończą pomysły na inne odsłony tego samego niemal dania... XD warzywa są dowolne, więc można szaleć
1. Obsydian
Ja na gotowaniu się znam tak bardzo, że aż wcale, ale moja mama robi fenomenalne curry w sosie pomidorowym.
Chociaż pewnie raczej znasz propozycję.
- wiewiórki w czołgu
1. Cień
Heloł Heloł wszystkim!
@Satiiira myślałaś nad curry? Nie wiem - nie znam się na diecie, a to pychotka jest.
@Arai ja nigdy nie miałam alarmu bombowego, jedynie to ćwiczenia ewaluacyjne.
1. Obsydian
U nas kiedyś się zepsuł alarm i staliśmy pół godziny na zewnątrz zanim się zorientowali, że nic nam nie grozi. Nie to nie były ćwiczenia.
- wiewiórki w czołgu
1. Absynt
Dzięki dziewczyny za propozycje Akurat wszystkie z nich zostały już przeze mnie wykorzystane, dziś na przykład był kurczak po szanghajsku... I zaczynam coraz bardziej lubić marchewkę. Nie, żebym jej wcześniej nie lubiła, ale pasuje do coraz większej ilości moich dań i w porównaniu z innymi warzywami aktualnie - jest prawie za darmo.
Te ceny w sklepach przerażają - kiedyś codziennie jadłam na obiad jakieś warzywa, cukinia, papryka... A teraz to dla mnie burżuazja sobie je kupić XD
1. Obsydian
Propos marchewki to ja ostatnio pokochałam krem z marechwki z curry i co ciekawe, w ogóle nie smakuje marchewką.
- wiewiórki w czołgu
1. Cień
Nie wiem jak można lubić marchewkę i ogólnie wszystko z nią związane, ale kto co lubi.
Ja ostatnio taki dobry obiad zrobiłam że szpinakiem, że normalnie zostawiłam na 2 dni xD
@Satiiira a ty masz dietę z cateringiem czy właśnie tylko robisz co masz wypisane od dietetyka?
Ostatnio zmieniony przez Fillia (24-02-2022 o 22h35)
1. Obsydian
Ja mogłabym mówić, że nie wiem jak można nie lubić marchewki, ale sama nie mogę przełknąć surowego pomidora i ogórka.
Nie to że nie lubię - mam odruch wymiotny, czasami przy samym zapachu.
Co ciekawe np. bez problemu jem pomidory suszone (ale te w oleju, bo od tych suszonych na słońcu też mam odruch), pulpę pomidrową, pomidory z puszki...
Ogórki konserwowe, korniszony, pikle etc. - bez problemu.
Wydaje mi się, że chodzi nie tyle o samo warzywo co o konsystencję, bo podobnie dzieje mi się przy arbuzie i cukini, chociaż obie te rzeczy lubię.
- wiewiórki w czołgu
1. Cień
Ja mam z marchewkami tak, że zazwyczaj psują smak danej potrawy, gdy ktoś gotuje 
Niestety, za to pomidory i ogórki surowe wręcz uwielbiam.
Jak wspomniałaś, że jesz bez problemu suszone pomidory w oleju, które mają dość specyficzny smak z za to ja tak mam z bananami. Wypije spokojnie zmiksowany szejk bananowy, a banana już nie tkne, bo mam tak samo jak ty z ogórkami czy pomidorami.
Kto co woli, ale zawsze możemy debatować nad znienawidzonymi produktami
1.Obsydian
Ja marchewek ugotowanych nienawidzę, mam odruch wymiotny ale surową marchewkę chętnie skosztuje
2 Obsydian
Śmiesznie bywa z tymi gustami 
ja nie mam problemu z pomidorami, zupą pomidorową, ketchupem, passatą, przecierem itd...
Ale już sam zapach soku pomidorowego sprawia, że się krzywię. Jak luby wypije taki, to w ogóle minimum półtorej metra ode mnie bo nie ręczę za siebie XD fuj.
3. Obsydian
Jedzenie to zawsze taki wdzięczny temat do rozmów i każdy może się wypowiedzieć...
To ja za to przy mojej awersji pomidorowej nie mam żadnego problemu z sokiem pomidorowym, ale kiedyś piłam go tak dużo, że od dłuższego czasu mi zbrzydł i też nie tykam.
Ostatnio zmieniony przez Vandea (25-02-2022 o 09h36)
- wiewiórki w czołgu
1 Obsydian
nie zazdroszczę... pamiętam, jak byłam zawiedziona przy wykańczaniu mieszkania XD w sensie, zawsze sądziłam, że to będzie fajna sprawa- przecież ode mnie zależy, jak to wszystko będzie wyglądało, wg moich upodobań itd...
Otóż nie XD decyduje portfel, w dużej mierze to gdzie co jest tańsze, oczywiście dopuszczalnie w moim guście- ale nadal decyduje kasa przede wszystkim.
Jest jedna rzecz, z którą zaszalałam, to płyty na obudowie wanny. Ale wiedziałam, że je chcę i koniec. Zakończyło to jednocześnie rozważania na temat kolorystyki łazienki.
2. Obsydian
@Arai, o za dzieciaka było u mnie to samo, rodzice ze mną latali po lekarzach czy przypadkiem anemii nie mam.
- wiewiórki w czołgu
Ostatnio zmieniony przez Arai (25-02-2022 o 11h35)
1 Obsydian
Smutna piąteczka, też myślę o parownicy X'D chciałabym takie bardziej wielofunkcyjne, bo przy brzdącu jest wiecznie uwalona kanapa i poduszki, może coś by to wreszcie pokonało?
Tymczasem na urodziny dostałam: w zasadzie luby to dołożył mi się do telefonu, w grudniu zdechł poprzedni śmiercią tragiczną, więc on odpada, trochę gotówki od rodziców, oraz perfumy od jednej z sióstr... tragiczne i wstrętne, chyba kupiła je sobie sama i się rozmyśliła X'D
Ostatnio zmieniony przez Anatea (25-02-2022 o 11h50)
2. Obsydian
@Arai, a no typowo "za mamę, tatę, babcię, dziadka, kota i chomika".
Ja w tematach remontowych nie mam zbyt wiele do powiedzenia, więc wybaczcie nie wypowiem się.
Mogę tylko powiedzieć, że pamiętam, że jak był u mnie remont to kurczaki chodziły po domu i to był najlepszy okres w moim życiu.
- wiewiórki w czołgu
