1 Coś wymyślę. Pewnie będzie wersja tekstowa, bo zdechło mi piórko...
Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)
Matołuszek wzdychał, siedząc przy stole w stołówce. Wzdychał tak długo i ciężko, że zainteresowała się nim biedna Ev- jednak tę odprawił z kwitkiem. Okazuje się, że nie wystarczyła nawet interwencja ulubionego Lance'a: ciężkie westchnienia chłopaka ustały dopiero, jak zebrał się cały "męski zespół", czołówka KG.
- Bo wiecie, musimy coś wymyśleć! - podrapał się po ciemnej czuprynie.
Odpowiedziała mu fala ciężkich westchnień- prawie jak tamto od którego zaczął... I cisza okraszona dezaprobatą typu "po co ludziom zawracasz głowę".
- No wiecie... Na Dzień Kobiet...
Szept Matołuszka, choć teatralny, jakoś nie wzbudził należytej reakcji.
- Rozumiem, że to jakieś ziemskie święto?... - to Leiftan wykazał się wyrozumiałością, na co rozmówca energicznie pokiwał głową.
Wtrącił się Nevra: silnie poruszony tym, że najwyraźniej długie lata tracił okazję, by się przymilać do dam. - Skoro mamy tu już kobiety z Ziemi, czemu nigdy o tym nie słyszeliśmy...? Może masz niewłaściwe informacje Mathieu?
Chrome machnął na niego ręką.
- Jakie są zwyczajowe prezenty na tę okazję?
- Co powinniśmy przygotować?
- Czy są z tym wiązane jakieś rytuały, które powinniśmy znać?
- ... Po co to wszystko?
- A czemu wy nie być dla nich mili codzień?... - to Jamon spytał nieśmiało ponad głowami reszty mężczyzn. - Tylko tak raz w roku?
Matołuszek zaczerwienił się pod nawałem pytań, postanowił zignorować większość, a zdecydowanie to najbardziej kłopotliwe.
- Zwyczajowo składa się życzenia, daje kwiaty, słodycze... - wyliczył życzliwie. - Generalnie jakiś miły upominek i życzenia są mile widziane. Możemy nawet coś sami przygotować...!
Lance przetarł zamknięte powieki w wyrazie znużenia.
- Jamon, jak wiele broni jesteś w stanie przygotować do oddania na dziś...?
Ziemski chłopak aż się zagotował. Przecież nie takie prezenty miał na myśli...! choć na pewno wiele strażniczek by się ucieszyło...
- Nie o takie rzeczy chodzi! Gdzie ty widzisz kwiaty, słodycze... i miecze? - obruszył się Mathieu.
- Mogą być też sztylety, nawet lepiej, szybciej pójdzie.- odparł smok rzeczowo.
Panowie, przejęci dyskusją, nie wiedzieli nawet kiedy ich ton wszedł na zdecydowanie za dużą głośność i zapał. Jeden przez drugiego rzucali swoje pomysły: od zerwaniu całego ogrodu muzyki dla pań, przez ściągnięcie orkiestry, pieczenie ciastek, malowanie obrazów, wizyty u każdej z osobna, aż po rozdawanie całusów...
Koniec końców był taki, że panie- przynajmniej te zebrane w stołówce- dostały w prezencie widok wściekłej bójki, jak wreszcie wyniknęła między poruszonymi mężczyznami.
Ostatnio zmieniony przez Anatea (10-03-2022 o 10h13)