1. Absynt
A weź, wstyd straszny. Robiłam kiedyś ankietę telefoniczną na temat mediów i zgodziłam się wtedy na kolejny telefon w przyszłości. Nie wzięli wtedy żadnych moich danych i wszystko było w porząsiu. Dzisiaj zadzwoniła do mnie miła pani i wspomniała fakt, że wypełniałam ankietę, to pomyślałam sobie, że okej, pani jest stamtąd, jest godna zaufania. Dalej to aż szkoda języka strzępić, bo powinnam była skończyć rozmowę jak najszybciej zamiast tak, jak to zrobiłam stwierdzić, że no przecież pani jest z Krajowego Instytutu Mediów, który istnieje i już raz przeprowadzali ze mną ankietę i wszystko było dobrze, więc tym razem też na pewno będzie... Wyciągnęła ode mnie wszystkie informacje, poza chyba tylko numerem konta bankowego, i będzie mi z tego powodu głupio już do końca życia. Tyle dobrego, że zareagowałam w parę godzin, więc najpewniej jeszcze nic się złego nie zdążyło się wydarzyć, ale teraz nie będę miała czym potwierdzić swojej tożsamości przy rejestracji na studia, bo nowy dowód dostanę dopiero za miesiąc ಠᴥಠ
Ale nie mam kogo winić, nie mam już trzech lat, tylko osiemnaście i w teorii powinnam być odpowiedzialna, a jednak zachowałam się jak debil ostatni i podałam swoje dane, chociaż już najmłodsze dzieci uczy się, żeby tego nie robić. Co mi tam, że na papierku mam napisane, że jestem wielce mądra, jak napatoczy się pierwszy lepszy oszust i okazuje się, że w gruncie rzeczy jestem niewiele inteligentniejsza od buta. Zastanawiam się, jakim cudem ja dożyłam dorosłości, skoro dałam się nabrać na coś takiego. I czy uda mi się w takim razie dożyć starości, czy może któregoś dnia zachce mi się wejść pod koła autobusu, żeby zobaczyć, co się stanie i w ten sposób selekcja naturalna zbierze swoje żniwo.
No ale już trudno. Dowód zablokowany, oszustwo zgłoszone, nowy dowód się robi. Teraz pozostaje się tylko postarać o to, żeby nikt z dziekanatu uniwersytetu się o tym nie dowiedział, bo w takim wypadku pewnie by się rozmyślili z przyjęciem mnie, bo taki idiota się na studia wyższe nie nadaje.