jak tam samopoczucie dzisiaj?
/oo, miłego seansu :>
// oczywiście negatywne, imo jeśli ktoś sobie radzi lepiej niż inni w szkole czy pracy, to wtedy nauczyciel/pracodawca powinien zachęcać i wspierać resztę, a nie skupiać się tylko na tej jednej osobie. no i wiadomo, jeśli chodzi o bezpodstawne faworyzowanie, to już się nawet nie będę wypowiadać, bo na forum nie można przeklinać.
a żeby było ciekawiej, mogę opowiedzieć, jak to jest być tą faworyzowaną osobą, jako że w liceum miałam tą, paradoksalnie, wątpliwą przyjemność być faworytką nauczycieli, bo nauka przychodziła mi dość łatwo i mimo nieśmiałości byłam dosyć aktywna na lekcjach. bycie ulubienicą nauczycieli odbiło się baaardzo negatywnie na mojej psychice, strasznie się stresowałam lekcjami z moją wychowawczynią, która była potwornie surowa, a ja z racji tego, że byłam jedną z jej kilku "pupilków", to ode mnie wymagała szczególnie dużo. potem jeszcze jakiś rok po zakończeniu liceum miałam z nią koszmary w roli głównej, za każdym razem mówiła mi w nich, że mogłam się bardziej postarać. potem też na początku studiów strasznie cisnęłam z nauką, bo chciałam być najlepsza i pozbyłam się tego myślenia dopiero na terapii. też nie było dla mnie przyjemne, kiedy jako jedyna byłam wychwalana, przy jednoczesnym w pewnym sensie poniżaniu przez wychowawczynię reszty klasy (gadanie typu "bierzcie przykład z marysi, dlaczego nie możecie być jak ona"), było mi wtedy strasznie niezręcznie i czułam się wyalienowana. kiedyś w klasie maturalnej przez jakiś czas przestałam się aktywnie udzielać na lekcjach, to zrobiła mi prywatną pogadankę po jednej lekcji, z której wyszłam z płaczem.
podsumowując, faworyzowanie nie jest okej, ale bycie faworyzowanym też nie zawsze jest drogą usłaną kwiatami.
Ostatnio zmieniony przez idontcare (03-12-2022 o 16h01)
because of
H E R i am ● a l i v e ● and
i am not alone