Jaka jest ostatnia przeczytana przez ciebie książka i jak ją oceniasz?
// Nie z bezpośredniego polecenia, ale nasłuchałam się tyle o tym, że Mróz taki wielki pisarz, najpopularniejszy w Polsce itd., więc wypożyczyłam jedną jego książkę i okrutnie się rozczarowałam. Już wiem, dlaczego jest taki popularny, jego książki to takie "Trudne sprawy", tylko że wydrukowane na papierze. Czysta akcja i nic poza tym, równie dobrze można pooglądać słabą telewizję i wyjdzie na to samo.
Inną książką, co prawda nie poleconą, ale tak przeokropną, że muszę to z siebie wyrzucić, jest "N.P." Banany Yoshimoto. Jeżu drogi, jest to jedna z dwóch książek, które przeczytałam od wydawnictwa "Kwiaty Orientu" i po tej poprzysięgłam sobie, że już nigdy w życiu nie popełnię tego błędu drugi raz i niczego więcej od nich już nie przeczytam. Po pierwsze: treść. Również na miarę Mroza, sama akcja i nic poza tym. Do tego, w domyśle jeśli książka jest pełna akcji, to oznacza, że jest interesująca, a w przypadku "N.P." nic bardziej mylnego. Nudne jak flaki z olejem. Na początku książki autorka wprowadziła zagadkę, A PÓŻNIEJ O NIEJ ZAPOMNIAŁA. Tak po prostu, wprowadziła wątek samobójstw osób, które przeczytały pewien rękopis, a potem po prostu go porzuciła i nigdy do niego nie wróciła. Postanowiłam, że przebrnę do końca tylko dlatego, że książka jest bardzo krótka, no i żeby dowiedzieć się o co chodzi z tymi samobójstwami, a tu absolutnie nic. Po wprowadzeniu tego wątku autorka zaczęła opisywać jak trzy, w ogóle niezbudowane postacie, rozmawiają ze sobą o niczym i spotykają się ze trzy razy, nie robiąc nic interesującego. A koniec to już w ogóle mistrzostwo świata - jest napisany tak, jakby czytelnik był niesamowicie zaangażowany w losy bohaterów, tylko dlatego, że widział jak gadają ze sobą parę razy i poznał parę faktów z ich życia. Niesamowicie melodramatyczny, tylko że to zupełnie nie działa, kiedy całą książkę czytelnik był zanudzony na śmierć. Zmarnowałam na tę książkę i czas i pieniądze, jedynym jej plusem jest to, że jest krótka.
I tu przechodzimy to kwestii drugiej: forma. "Kwiaty Orientu" pompują swoje książki, żeby wydawały się znacznie treściwsze niż są w rzeczywistości i przez to warte więcej pieniędzy. Czcionka w "N.P." jest komicznie wielka, zupełnie jak w książeczce dla najmłodszych dzieci, a odstępy między wersami są jak kaniony. To jest po prostu nieakceptowalne według mnie. "Fruwająca dusza" Yōko Tawady, o której napisałam w poście wyżej, jest maluteńka, ale pełna treści i to jest super, ale "N.P." jest dwa razy grubsza i większa niż byłaby przy normlanej czcionce, a gdyby usunąć z niej wszystkie niepotrzebne elementy i zostawić sam przekaz i samą wartość, to stron byłoby dokładnie 0.
Także od teraz radzę wszystkim na świecie: od wydawnictwa "Kwiaty Orientu" trzymajcie się z daleka, nic dzięki temu nie stracicie, a zwłaszcza czasu i pieniędzy, a jak bardzo chcecie poczytać dobrą literaturę, w tym azjatycką, to "Tajfuny" albo "Karakter".
Ostatnio zmieniony przez Cuks (22-05-2022 o 12h09)