Przed pożarem trzymałam się raczej niewielu chowańców - pierwszym na dłużej był Seryphon, później Panalulu. Seryphon to ogólnie mój ulubiony chowaniec w grze, podoba mi się w wersji dorosłej i jako dziecko, pasuje do mojej Gardzi no i oczywiście ma łatwo dostępne żarcie, no win win. Do Panalulu słabość miałam ze względu na WS-a i naprawdę długo ciułałam monety by go kupić (w początkowych miesiącach polskiej Eldki nie robiłam żadnych doładowań, całość uzbierałam z sakiewek). Z czasem WS mi zobojętniał, no ale Panalulu dalej lubię. Oba chowańce zmieniałam na czas eventów na coś z lepszą energią i droższym jedzeniem (z początku był to Ciralak, potem Blobbiathan), dopiero po pojawieniu się Fenrisulfra, który miał super staty i dostępne jedzenie na mapce, zupełnie odpuściłam sobie klucie co event czegoś nowego.
Tym razem planuję podejść do tematu chowańców nieco inaczej. Za nadmiar antycznych moment kupiłam sobie wszystkie chowańce, które w miarę mi się podobają i postanowiłam kluć je w miarę możliwości. Kompletnej biblioteczki mieć nie będę, ale przynajmniej będą tam te chowańce, które lubię. Na razie wyklułam Panalulu (+317 jako dorosła) oraz Seryphona (+168 jako dziecko) i planuję skupić się na chowańcach z jedzeniem na mapce, no wiadomo, bieda. Także w kolejce czekają Fenrisulfr, Braukwin, Ornak, Alfeli, O'Oluray, Poulpatata, Pimpel, Crylasm... no pewnie coś jeszcze. Oraz z 15 eventowych chowańców. No szkoda, że inkubatorów można mieć tylko 10, bo za resztę monet zrobiłabym zapas na całe życie.
Póki co oba wyklute chowańce to samice, a więc wszystko po staremu, przed pożarem też trafiały mi się praktycznie same baby.
Ostatnio zmieniony przez Linnana (30-05-2021 o 00h56)