dimitri napisał
Nanoko ziewnęła, przeciągając się wygodnie. Zakopała się w zamówieniach rysunkowych od członków KG. Nikt nie chciał dać jej chwili spokoju i cały czas molili ją, żeby pracowała szybciej i szybciej, dlatego już od dobrych 8 godzin siedziała w swoim ciasnym warsztacie tworząc rysunki którym nie było końca. Było to bardziej jak kara niż ćwiczenie i już dawno zrezygnowałaby, gdyby nie dwóch szczególnie namolnych członków Straży Absyntu, którzy rozlali przez jej drzwiami dziwnej natury żrącą substancję której oczywiście Nanoko nie miała jak usunąć - była to swego rodzaju groźba do skończenia zamówień na które czekali już 2 miesiące. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem, w progu stała rozpromieniona Dimitri. Nanoko spojrzała na twarz lisicy, myśląc co mogło wprawić ją w aż tak dobry humor - obstawiała dwie opcje: dobra, długa drzemka i coś ściśle związanego z kurą. Po dłuższym czasie, postanowiła jednak spytać o coś innego:
- Jak tu weszłaś? Czy przed drzwiami nie był czasem rozlany jakiś eliksir?
- Po zapachu obstawiłam że to roztwór paradichlorobenzenu z galyflore, dlatego zwyczajnie dodałam troszkę krwi żeby zneutralizować negatywne działanie samego PDB. Teraz to zwykła woda - lisica pokazała niewielkie rozcięcie na nadgarstku, które regenerowało się w oczach.
- No tak, rozumiem. Miałaś do mnie jakąś sprawę? - Nanoko powiedziała z niedowierzaniem patrząc na ciecz wlewającą się do ciasnego pomieszczenia.
- No właśnie, idziemy polować na wielką kurę - zawyrokowała z entuzjazmem Dimitri, ciągnąc zdezorientowaną dziewczynę za sobą.
Przed drzwiami stała już szczerząca się od ucha do ucha Ala i Sakae, która z utęsknieniem spoglądała w stronę puchatych uszu lisiczki. Oczywistym więc było czym Dimitri przekupiła spokojną strażniczkę. Po paru minutach dyskusji dziewczyny ruszyły na poszukiwanie jeszcze jednej towarzyszki - najlepiej takiej, która dobrze zna się na prowadzeniu łodzi i już było wiadomo, na kogo padnie.
Parę minut później kompania stała przed małym zakątkiem Koszmarki. Jedna przez drugą, dziewczyny usiłowały jej wytłumaczyć, co takiego się dzieje. Otóż, Dimitri dziwnym cudem 'znalazła' na biurku Miiko dokument mówiący o wiekowej Kurze zamieszkującej legendarną wyspę Maerielle. Kura była podobno na tyle niebezpieczna, że nie powinno się do niej zbliżać. Jako że nie zagrażała również życiu i zdrowiu innych i zamieszkiwała może i legendarną ale opuszczoną wyspę, zadecydowano, że eksterminacja nie będzie konieczna. Wiadomo jednak, że Dimitri nie oprze się kurze, dlatego też zadecydowała się mimo zakazu wyruszyć na polowanie. Po drodze napotkała Alę, która dowiedziawszy się o rzekomej potędze Kury, chciała przekonać się o tym na własnej skórze, dlatego dołączyła. Sakae natomiast znalazła się w grupie ze względu na uszy winowajczyni, w stosunku do których lisica była bardzo ostrożna i wyczulona, jednak postanowiła zrobić wyjątek i w zamian za pomoc pozwolić dziewczynie pogłaskać ją między uszami. Nanoko nie miała większego wyboru po zostaniu uratowaną przed rysunkiem i wszystko stało się dla niej ciekawsze wraz z wyjaśnieniami, więc im dłużej o tym myślała, tym bardziej podobała jej się akcja. Po usłyszeniu całej historii, Koszmarka również postanowiła dołączyć - dla zabawy, jednak wprzódy ostrzegła dziewczyny, że nie zamierza walczyć a tylko się przyglądać. W ten sposób drużyna była kompletna i wyposażone strażniczki wsiadły na łódź. W trakcie podróży, dziewczyny zaczęły niewielkie, personalne przygotowania. Sakae odbywała poważną rozmowę z powietrzem, a dokładniej z demonem, którego trzymała w swoim cieniu a który był jej główną bronią w nadchodzącym starciu, Nanoko usiłowała zdjąć pieczętujący talizman, który założyła Miiko gwoli spokoju biednej Ewelein przyjmującej co chwila zakłócających spokój artystki poszkodowanych przez jej nienormalną siłę. Ala była w trakcie wkraplania kropelek przeciwbakteryjnych do swojego nieznanej potęgi berła, Dimitri spała przytulając do klatki piersiowej swoje dwa ostrza z kłów ognistego smoka (który ironicznie został zgładzony lisim ogniem), natomiast Koszmarka stała akurat przy sterze z łukiem, który wzięła 'na wszelki wypadek'.
Po paru dniach żeglugi załoga wreszcie dopłynęła na wyspę i dla nikogo nie było zdziwieniem, że to Dimitri jako pierwsza wyskoczyła na brzeg, mimo że jeszcze chwilę temu smacznie drzemała. Nagle spośród drzew, najpewniej ze środka wyspy rozległ się niesamowicie donośny ryk który sprawił, że dziewczyny podskoczyły. Potem zapadła głucha cisza.
- Au, co to było? Bo jak kura to to nie brzmiało - Koszmarka nadal rozmasowywała sobie uszy gdy zadała to pytanie.
- No jak dla mnie też, jesteście pewne, że to dobra wyspa? - spytała pełna wątpliwości Sakae.
- A kogo to obchodzi? Brzmiało potężnie, nie? No tak. A jak brzmiało, to pewnie jest. Poza tym, nie zamierzam marnować tyle dni spędzonych w łódce na jakieś wątpliwości. - Ala wyglądała na podekscytowaną.
- Nie podoba mi się to, ani trochę. Wracajmy, dobrze Dimi? - wtrąciła się Nanoko.
Wszystkie dziewczyny zgodnie spojrzały w miejsce w którym jeszcze przed chwilą stała lisica. Przed chwilą, ponieważ teraz nie było po niej ani śladu.
- Mi się wydaje, czy to już kiedyś było? - spytała Ala patrząc na lekkie ślady butów. Nikt jej nie odpowiedział.
Dziewczyny postanowiły więc ruszyć w stronę środka wyspy. Nie musiały nawet korzystać ze znikomych śladów pozostawionych przez towarzyszkę - dźwięk który wydała bestia zamieszkująca te ziemię był wystarczającym namiarem.
Wyspa okazała się o wiele większa niż się z początku wydawało. Co chwila słychać było niepokojące odgłosy które dosłownie kompania była w stanie poczuć. Wreszcie dźwięki stały się przeszywająco bliskie i towarzyszki bez problemu były w stanie dojść do źródła. Ku ich zaskoczeniu, nigdzie nie było widać Dimitri. Od samego początku wszystkie cztery założyły, że lisica już od dawna walczy z Kurą i właśnie to powodowało hałas, jednak dopiero po chwili skupiły swoją uwagę na otoczeniu. Przed nimi rozciągał się ogromny pas ziemi pokrytej znikomą warstwą trawy. Na środku polany natomiast widoczny był ogromnej wielkości dół nad którym stała Kura. O ile to, co zobaczyły naprawdę można było nazwać kurą. Bestia miała przynajmniej 30 metrów wysokości i była obszerna niczym baobab. Pazury wyglądały nie tylko na ostre jak noże ale również były długie niczym dzidy, jej same w sobie pióra lśniły metalicznym połyskiem. W tych srebrzystych piórach wyróżniało się tylko jedno białe. Było ulokowane tuż pod lewym skrzydłem tego przerażającego stworzenia, które widocznie było czymś mocno sfrustrowane. Z podziwiania niesamowitego monstrum wyrwał strażniczki cichy krzyk Sakae - za jej plecami stała lisiczka z ręką na ramieniu przerażonej dziewczyny. Zakradła się tak cicho, że nawet jej w pełni odsłonięta sylwetka wstrząsnęła kompanią. Dimitri zdążyła związać włosy w nieelegancką jednak praktyczną fryzurę, a na jej twarzy pojawił się poważny jak na nią wyraz. Położyła palec wskazujący na ustach dając do zrozumienia towarzyszkom, żeby były cicho. Chwilę późnej na jej twarzy zagościł sprytny uśmiech, któremu towarzyszył głośny wdech ze strony Nanoko. Jej talizman spłonął czarnym płomieniem.
Dziewczyny po chwili przygotowań były gotowe do ataku i tylko czekały na sygnał od Ali, która zdecydowała się wziąć wagę skinienia głowy na siebie. Koszmarka również zdecydowała się dołączyć do aktywnego ataku, działając pod pretekstem 'skoro już tu jestem'. Napięcie podnosiło się z każdą sekundą w której Ala wyczekiwała odpowiedniego momentu na zakradnięcie się do kury. Wreszcie ta chwila nadeszła i dziewczyny rzuciły się do ataku - szczególnie właśnie Ala, która z zamiarem wzięcia długiego kroku nie przewidziała, że jej ciasna orla spódnica zablokuje jej nogi. Padła więc jak długa, a jej twarz znalazła nieprzyjemne miejsce wśród ziemi, co oczywiście zaalarmowało Kurę o intruzach. Cały plan wzięcia monstrum z zaskoczenia spalił na panewce i jedyne, co zostało to improwizacja. Kura wydała z siebie potężny ryk i ruszyła w stronę przybitej do ziemi Ali. Na szczęścia zaraz z pomocą przyszła Sakae, której cień zdezorientował na chwilę niebezpieczne stworzenie. Ala niezwłocznie wstała i oddaliła się na odległość z której mogłaby bezpiecznie skorzystać z berła, natomiast Koszmarka natychmiast wykorzystała sytuację by celnie strzelić w sam środek głowy Kury, jednak ku przerażeniu trzech dziewczyn, wzmocniona magią strzała z metalicznym pobrzękiem odbiła się od niespodziewanie twardych piór. Kura spojrzała w stronę z której nadleciał pocisk. Teraz była jej kolej. Z wrzaskiem furii, monstrum zamachnęło się ogromnym szponem na uciekającą w stronę lasu Koszmarkę, ta odskoczyła w ostatniej sekundzie, jednak nie pozostała bez strat. Jej długie i piękne czerwone włosy posypały się na ziemię, pozostawiając dziewczynę z niewielkim rozcięciem na widocznym teraz karku. Teraz do boju ruszyła Dimitri, ramię w ramię z Nanoko. W biegu jeszcze lisica skoczyła na niewyobrażalną wysokość, zaglądając w oczy Kurze, Nanoko natomiast pognała do przodu, żeby przyjąć spadającą towarzyszkę tym samym wybijając ją z większym jeszcze impetem. Po wykonaniu tego ruchu, dziewczyna postanowiła na chwilę się wycofać. W tamtym momencie lisica lądowała akurat zgrabnie na głowie wielkiego zwierzęcia, z rozmachem wbijając swoje dwie kosy w twarde pióra ofiary. Kura ryknęła raz jeszcze, usiłując zrzucić z siebie trzymającą się nadal wbitych w głowę zwierzęcia kos Dimitri. Wreszcie udało jej się to, a lisica z impetem zleciała do gigantycznego dołu, przy czym wyraźnie dało się usłyszeć trzask łamanych kości. Wtedy Ala wykonała swój ruch: jedynym uderzeniem berła spowodowała drgania ziemi na tyle mocne, że Kura straciła równowagę. Wtedy też Sakae zaatakowała cieniem, jednak bezskutecznie. Monstrum było jeszcze bardziej rozjuszone, jednak nic poza tym. Koszmarka zaryzykowała wypuszczenie jeszcze jednej strzały, jednak bez widocznych efektów. Tym razem potwór usiłował zaatakować biedną Sakae, która robiąc niepewne kroki w tył upadła. Na pomoc natychmiastowo rzuciła jej się Nanoko. Odkopnęła Kurę na tyle, żeby ta była zdezorientowana chociaż na chwilę, po czym wzięła towarzyszkę pod pachę usiłując uciec, jednak daremnie - kura szybko wyszła spod góry szoku i już ich doganiała. Nagle w powietrzu świsnął mały nożyk, trafiając centralnie w białe piórko. Kura zatoczyła się do tyłu od mocy pocisku, wszyscy spojrzeli w kierunku z którego przyleciała broń. W stronę kury szła rozjuszona Dimitri z mordem w oczach. Jej ubranie było porwane w paru miejscach, a fryzura była w takim nieładzie jak jeszcze nigdy. Kura zatoczyła się do tyłu, a lisica nie dając wrogowi uciec, jednym szybkim skokiem znalazła się w miejscu w które rzuciła nożyk, wyrwała zarówno broń jak i samo piórko, po czym wbiła oręż raz jeszcze - tym razem tak głęboko, że cały zniknął w skórze stworzenia, które wydało ostatni wrzask bólu, po czym spadło do własnego rowu, czyniąc z niego swój grób. Dimitri włożyła białe piórko do ust i w deszczu metalicznych, które odczepiły się od Kury podczas jej śmierci, uśmiechnęła się. To był koniec.