4.
Ciekawe wyzwanie mi się trafiło, podoba mi się, szczególnie sama koncepcja święta strażnika mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się trafić w Twój zamysł, @Anatea, bo pewnie wymyślając to święto miałaś jego konkretną wizję.
Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)
Zaczynając po kolei, Anatea znalazła swój upominek w kuźni, kiedy chciała po misji oddać do niej broń. Właśnie wróciła z akcji ratunkowej jednego z mieszkańców kwatery, który uległ wypadkowi w lesie i potrzebował pomocy. Była to podłużna paczuszka owinięta czerwoną wstążką stojąca w rogu pomieszczenia. Był to nowy, ozdobiony fioletowymi i granatowymi kamieniami miecz z grawerem. Lekki, jednak poręczny, dopasowany zdobieniami do nowej właścicielki. Pomysłodawcą i twórcą prezentu był Jamon, który pracował nad nową bronią parę dni, by był to unikat. Sugerowałam się przynależnością do straży Obsydianu i wyglądem Twojej postaci, która trzyma miecz, to mi dało pomysł na nową broń w kolorach Twojej Gardienne.
Lina kierowała się w stronę obchodu, kiedy zauważyła malutką dziewczynkę biegnącą za latawcem. Latawiec szybował po niebie, lecz w pewnym momencie zaczął kołować w dół, aż w końcu wpadł do studni. Dziewczynka rzuciła się za nim i wspięła na studnię, w pewnym momencie tracąc równowagę. Lina podbiegła do niej i złapała ją, by zaraz odstawić na ziemię, a potem gdy dziecko było bezpieczne, pogimnastykowała się trochę, aby wydobyć także zabawkę. W studni znajdował się także pakunek. Kiedy oddała latawiec małej dziewczynce, odpakowała prezent obwiązany czerwono zieloną wstążką, wyjmując zestaw eliksirów przygotowanych przez Huang Chu. Znajdował się tam eliksir energii, leczniczy, dymu, obezwładniający przeciwnika i siły.
Alienne została poproszona o pomoc przez purrekos. Zajmowała się pakowaniem i przenoszeniem produktów z jednego z ich bazarku do drugiego. Kartonów i pudeł było dość sporo, większość z nich była także ciężka, naładowana do pełna najróżniejszymi przedmiotami. Kiedy wróciła po ostatni karton ze szkłem, starając się obchodzić z nim wyjątkowo delikatnie, by nie narazić kotów na jakiekolwiek straty, zaraz za nim ukryty został upominek. Odwinęła go i ujrzała nowy strój, w kolorach beżu. Przebrała się w strój gdy tylko skończyła pomagać purrekos. Prezent przygotowała Huang Hua (z pomocą Purriry, która zajęła się zaprojektowaniem nowej kreacji).
LadyWill kroczyła na przodzie obchodu, kiedy usłyszała podejrzane dźwięki dochodzące od strony stuletniej wiśni. Poszła natychmiast sprawdzić co to, nie mogąc opanować swojej ciekawości. Upominek odnalazła w najmniej prawdopodobnym miejscu, jednak przynależność do straży cienia robiła swoje i szybkie znalezienie prezentu wzrokiem było dla niej naturalne. Prezent był niewielki, owinięty w fioletowy papier. W środku znajdowało się malutkie pudełeczko, którego zastosowania z początku nie potrafiła odnaleźć. Po chwili zorientowała się, że to proste radio, stworzone specjalnie dla niej, by mogła odtwarzać swoje ulubione utwory z Ziemi. Prezent podarował Willie Nevra (wykonany został z pomocą purreko oraz Mathieu, jako, że pochodził z tej samej planety i nieudolnie nagrał owe utwory).
Podczas wspólnej schadzki wszyscy wymienili się swoimi historiami. Zaszczyt rozpalenia ogniska przypadł LadyWill, gdyż wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że to właśnie jej historia zasługuje na ten przywilej. Mimo tego, że historie innych nie zostały wybrane, cieszyli się ze swoich upominków i docenili trud związany z ich wytworzeniem (szczególnie nagrany wokal Mathieu…). Zabawa trwała do późnego wieczora i każdy nie mógł się doczekać kolejnego święta.