A jak jest z tym u Ciebie, Melotarí? Masz cele krótkoterminowe lub długoterminowe? A może takie marzenie życia, po realizacji którego czułabyś się naprawdę spełniona?
// Nigdy nie nazywaj siebie niedorajdą i w siebie nie wątp. Nie patrz też na to, co inni mówią o Twoich szansach w danej dziedzinie. Wielu będzie Ci zazdrościć i będzie chciało Ci podciąć skrzydła, inni będą chcieli się wywyższyć. A ja wierzę, że kiedyś przeczytam Twoją sagę książek.
I 15 kilo to piękna sprawa! Wiem po sobie, jak to ciężko idzie, jak się ma naprawdę straszne problemy z jedzeniem...
Tak, mam siedem kolczyków, ale tylko w uszach (cztery w prawym, dwa w lewym) i w nosie. Uszy, jak to uszy nie bolały, nos w zasadzie też. Pamiętam jak poszłam na przebijanie noska z mamą i w ostatniej chwili próbowałam nawiać, bo widząc mały, prywatny domek zwątpiłam, że będzie wszystko ok, a mama mnie tam zawlokła siłą... Do dziś jestem jej za to bardzo wdzięczna.
Świeżego kolczyka lepiej nie wyjmować, bo ranka jest jeszcze opuchnięta i będzie ciężko go ponownie włożyć, tym bardziej, że przebitka jest miękka. Trzeba tylko ostrożnie dmuchać
Jak się zagoi to można robić co tylko się chce, tylko trzeba pamiętać, że nos bardzo szybko zarasta. Kiedyś wyjęłam kolczyk na tydzień i potem wpychałam go na siłę, bo mi wszystko zarosło świeżą tkanką. Całe szczęście, że jakoś dałam radę, ale wtedy naprawdę bolało. Kiedyś marzyły mi się kolczyki w chrząstce ucha i na języku, ale o ile w tym pierwszym miejscu może się jeszcze skuszę, to w tym drugim jednak nie. Za stara już jestem.
Poza tym bardzo trzeba na niego uważać,bo to w końcu język.
Ostatnio zmieniony przez Nirez (04-09-2021 o 20h51)