Wszystko jest nie tak...
Naprawdę, czuję się, jakbym grała w zupełnie inną grę, albo twórcy mają głęboko w poważaniu poprzednie wątki i scenariusze: zobacz, jak zaczepista jest ta nowa era! Nadal grasz w TO? No ale zobacz, co za wyczesany świat stworzyliśmy. Odnoszę też czasami wrażenie, że Gardzia to się obudziła, ale w innym wymiarze.
Postaci w ogóle nie obchodzi, że Gardzia się czuje, jakby wszystko wydarzyło się wczoraj. To taka rozmowa z tym wrednym znajomym, który na twoje żale zaczyna opowiadać jak to on ma źle i to jemu powinno się współczuć. Tylko jedyny chrome próbuje jakoś postawić się w sytuacji Garnka i nie denerwuje się, kiedy popełnia jakąś gafę.
Ale pozostali? Mam wrażenie, że z poprzednimi dzielą tylko imię. Może to już z góry nastawienie przemawia przeze mnie i fakt, że wiem, jaka będzie ta postać, ale strasznie mnie denerwuje Huang Hua. Gdzie się podziała ta ciepła, radosna, empatyczna, sympatyczna i optymistyczna Huang Hua? Tutaj czuję się, jakby Garnek jej jakieś wielkie plany pokrzyżowała, wychodząc z kryształu. I czy to nie ona powtarzała przez całe TO, jak bardzo szczerość jest ważna? ("Nieee, coś ci się chyba pomyliło - Tfurcy, jak jeden mąż, wspólnie stanowczo pokręcili głowami").
I Nevra... On też chyba pochodzi z jakiejś innej gry, bo raczej sobie nie przypominam, żeby na początku Nevra wyrywał sobie panienki na jedną noc. On SPRAWIAŁ takie wrażenie, ale rzeczywistość była zupełnie inna.
Staram się zrozumieć Leiftana, serio. Potrzebuje czasu, z czym mocno się utożsamiam. Na jego miejscu poprosiłabym o to samo. Ale, do jasnej ciasnej, przecież przez ostatnie kilka odcinków jego nie obchodziło nic oprócz Gardzi, jakim cudem może on być taki... obojętny? To miłość jego życia? Może spróbujemy, może pójdziemy inną drogą? Może sobie kogoś znajdziemy? Może, przepraszam, ale co? Leiftan inaczej to miało być. Twórcy, może zagracie sobie w spin-offa?
Z nowych postaci o dziwo najbardziej do gustu przypadła mi Huang chu. Słyszałam, że miała być wredna, ale chyba jest jedną z najbardziej racjonalnych osób w tej gromadce wzajemnej adoracji.
Podsumowując: chyba trzymają mnie przy tej grze tylko sentyment i chęć poznania zakończenia. Zawiodłam się.