O jakiej porze dnia masz najwięcej energii? 
W zasadzie to odkąd pamiętam uwielbiałam ptaki. Już jako mała dziewczynka lepiłam je z plasteliny i wycinałam z papieru, opowiadałam sobie o nich różne historyjki i dokarmiałam wszystkim gniazdującym u mnie na podwórku ptakom pisklęta. Urocze było to, że wcale im to nie przeszkadzało, bo wielokrotnie na siebie wpadaliśmy z rodzicami tych maluchów i cierpliwie czekali aż skończę, a potem sami podlatywali karmić młode. Kiedyś opiekowałam się kontuzjowanym wróblim podrostkiem, którego (dosłownie) odebrali ode mnie z domu jego rodzice, bo wlecieli mi do pokoju przez otwarty balkon. Znalazłam też ranną makolągwę, której jakiś nieznany drapieżnik urwał skrzydło. Ptaszek w ogóle się nie bał, można go było trzymać w dłoni i jednocześnie karmić, nie miał z tym żadnego problemu. Mieszkał luzem w pokoju obok nas i tylko raz znalazłam go w innym pomieszczeniu, jak skończyła mu się woda i poszedł jej szukać. Żył z nami ponad trzy lata, zawsze witając nas rano radosnym śpiewem. Kiedyś wyrzucił z klatki moją kochaną nimfę i sam próbował w niej zamieszkać.
Jeśli chodzi o moje ulubione gatunki, to wręcz uwielbiam krukowate, ptaki drapieżne, w szczególności sokoły (kobuz, pustułka <3), amazonki (chciałabym mieć kiedyś amazonkę niebieskoczelną) i sikorki, do których mam szczególną słabość. 
A tuż koło nas, co bardzo mnie cieszy, jest aktywna parka sokołów wędrownych. Kilka miesięcy temu usiadł mi na parapecie i miałam okazję go sobie dokładnie pooglądać (bo tak to tylko słyszę te ptaszki w pobliżu i czasem widzę, jak przelatują nad domem).
Ostatnio zmieniony przez Nirez (21-09-2021 o 18h11)